Jakiś czas temu aby umilić sobie życie w czytaniu książek i nie tylko, postanowiłem rozglądnąć się za jakimś tableto – hybrydo – czymś gdzie dla zabawy chciałem zainstalować VisualStudio i z czystej ciekawości zobaczyć czy będzie to działać :). Trochę czasu zajęło mi czytanie i oglądanie recenzji różnych urządzeń. Z wielu urządzeń dostępnych na naszym rynku wybrałem 3:
Wszystkie z powyższych posiadają podobne parametry (procesor, grafika, RAM, slot na kartę pamięci) + wielkość ekranu to 10,1” no i mój budżet – do 2000 zł.
Lenovo odpadło przez to, że pamięć wewnętrzna to tylko 32GB, slot na kartę pamięci i nic więcej. Poza tym łączenie klawiatury z tabletem to jakiś dramat. Nie spodobało mi się i tyle.
Acer postarał się o jedno – 500GB dysk w podstawce ale przesadą było umieszczenie tylko 16GB dla systemu!? Ej, aż tak niski budżet!?
Asusa znalazłem w sklepie z 32GB (są też z 64GB – dużo droższe) dla systemu i też tak samo jak w Acer 500GB dysk w klawiaturze.
I wydaje tak mi się wydaje, że właśnie te 32GB + 500GB przemówiły do mnie i ten sprzęt chciałem mieć.
Szkoda, że zarówno Acer jak i Asus w tych właśnie modelach nie dołożyli dodatkowej baterii w klawiaturze. Jeżeli tak by było a cena (marzenie ściętej głowy) byłaby 500 – 700 zł wyższa? nie zastanawiałbym się zbyt długo 🙂
Była jeszcze chwila niepewności ale w końcu zostałem posiadaczem
Od razu chciałem zainstalować VisualStudio i sprawdzić jak ten soft chodzi na tym sprzęcie.
Jakie to było moje rozczarowanie jak instalator mimo ustawienia domyślnej ścieżki instalowania VS powiedział, że musi zainstalować na dysku C ponad 8GB! Na niczym skończyły się moje przeszukiwania rozwiązania (jak zainstalować VS2013 na innym dysku niż systemowy) więc postanowiłem, że dla testów pobawię się i postaram się zainstalować wszystko na dysku (32GB) systemowym.
Po kilku resetach i jakichś tam duperelach w końcu VS miałem zainstalowane… Sprawdzam ile miejsca zostało mi na dysku i?
Niecałe 2GB. Nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać 😀
System przywróciłem do stanu pierwotnego… kolejny update poprzedzał kolejny update. Cóż, wydaje mi się, że my wszyscy już do tego przywykliśmy.
Nie dałem za wygraną! Zainstalowałem VmWare i postawiłem na moim 500GB dysku maszynę wirtualną z Win8.1 32bit (przydzieliłem 1GB RAM, 1 rdzeń z 2 procka), zainstalowałem VisualStudio 2013.
System odpalony, połączyłem się ze swoim chmurowym tfs. Ściągnąłem dość wymagający projekt (14 projektów w jednej solucji, jakieś flash’e, sterowniki dla RS232 i takie tam, nie ważne) robię rebuild projektu i patrzę na zegarek. Projekt skompilowany w niecałe 10s. Czy to dużo czy to mało? Na innym (szybszym) lapku projekt kompiluje się w niecałe 3s.
Życie nauczyło mnie wielu rzeczy ale dwóch najważniejszych… pokory i cierpliwości.
Jako, że projekt był już na ukończeniu – jakieś dodatki, kilka nowych funkcjonalności + duperele doszedłem do wniosku, że spróbuję przez jakiś czas usiąść przy 10” monitorze i VS z 1GB RAM na wirtualnej maszynie.
Wierzcie mi albo nie. Nie ważne. To cudeńko daje radę. Nie jest to Ferrari ale też nie jest maluszkiem 126p to takie coś pomiędzy 😀
Uwierzcie mi, że nawet 10” wyświetlacz nie stał mi na przeszkodzie aby używać czegoś takiego do pracy (oczywiście nie tej 8h/dziennie)
Z czystym sumieniem naprawdę mogę polecić ten sprzęt osobom, które mają podobne podjście do pracy “po godzinach” jak ja i komu 10” nie przeszkadza. A i domyślam się, że wielu z Was oglądało nie jeden film na smartfonie z przekątną mniejszą niż moje 10” 😉
W momencie pisanie tego postu tablet leży koło mnie a ja cieszę się jeszcze inną “zabawką”, której jestem szczęśliwym posiadaczem od kilku dni i o której też na pewno napiszę.
Na zachętę dodam, że wyświetlacz w nowej zabawce to tylko 12” ale naprawdę daje radę 😀